W sobotę 25 maja 2025 roku, pod Śnieżnikiem w Międzygórzu, wydarzyło się coś, co trudno opisać bez dreszczy wzruszenia. Ponad 800 osób – w tym setki strażaków z całej Polski w pełnym umundurowaniu bojowym – wyruszyło na szczyt nie po to, by pobić rekord czy zdobyć medal, ale po to, by wesprzeć dwuletniego Kazika Sromka w walce o życie.
Kazik cierpi na rzadką, genetyczną chorobę – dystrofię mięśniową Duchenne’a. To brutalna diagnoza, która stopniowo odbiera siły i prowadzi do całkowitego zaniku mięśni. Ale 25 maja to nie choroba była na pierwszym planie. Królował uśmiech – ten, który Kazik rozdawał hojnie wszystkim wokół. W nosidle niesiony przez tatę, sam strażak, dzielnie pokonywał kolejne metry ku górze. A jego głosik – „Damy radę!” – był jak syrena bojowa rozbrzmiewająca w sercach wszystkich obecnych.
Na szlaku nie zabrakło nikogo. Strażacy ochotnicy, ratownicy, harcerze, rodziny z dziećmi, turyści, znajomi, obcy – dziś już przyjaciele. Wyruszyli wspólnie z Przełęczy Puchaczówka, tworząc wielobarwny, żywy łańcuch nadziei, który wspinał się przez lasy i kamieniste ścieżki aż na szczyt Śnieżnika (1425 m n.p.m). Były łzy wzruszenia, spontaniczne śpiewy, radość, ale też ogromna pokora wobec tej maleńkiej istoty, dla której wszyscy zrobili coś wielkiego.
Pomysłodawcami i duszami tej akcji byli druhowie Tomasz Świętoń (OSP Jordanów Śląski) i Piotr Wrona (OSP Pustków Wilczkowski), którzy po raz kolejny udowodnili, że duch strażackiej braci sięga dużo dalej niż mury remiz. W wydarzeniu wzięło udział ponad 200 jednostek OSP z całej Polski – w tym z Raciborza, Kleszczowa, Sulmierzyc, Szczytów i wielu innych miejsc, których nie sposób wszystkich wymienić, ale każde było tak samo ważne.
To nie była tylko symboliczna wyprawa – to była akcja ratunkowa w najczystszej postaci. Tyle że zamiast węży strażackich były transparenty, zamiast sygnałów – głośne „Brawo, Kazik!”, a zamiast walki z ogniem – walka z czasem i bezsilnością. Dzięki wsparciu darczyńców, sponsorów i uczestników udało się zebrać ponad 30 tysięcy złotych, które zasilą fundację i konto zbiórkowe chłopca.
Ale ta suma to tylko liczba. Prawdziwą wartością były emocje, które unosiły się nad Śnieżnikiem niczym ciepła mgła: solidarność, empatia, bezinteresowność. Zwykli ludzie, którzy wspięli się ponad podziały, różnice, codzienne troski, by pomóc temu małemu bohaterowi.
Na szczycie – wspólne zdjęcie, uściski, śmiech, ale i milczenie pełne wdzięczności. Kazik znowu mówił „Dziękuję”. A wszyscy obecni czuli, że to oni powinni dziękować jemu – za lekcję człowieczeństwa.

























