Awantura o niewłączone syreny w Krasnymstawie

Od kilku dni w Krasnymstawie trwa przerzucanie się odpowiedzialnością kto miał włączyć syreny alarmowe z powodu możliwego zagrożenia z powietrza.

Dla przypomnienia, 13 września z powodu ataku rosyjskich dronów na Ukrainie podjęto decyzję o prewencyjnym zamknięciu lotniska w Lublinie i wysłaniu samolotów wojskowych. Później do mieszkańców powiatów chełmskiego, włodawskiego, świdnickiego, łęczyńskiego i krasnostawskiego trafił Alert RCB o zagrożeniu z powietrza.

Ponadto Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Lublinie wydało polecenie o uruchomieniu syren alarmowych. Jak informuje Wirtualna Polska polecenia nie wykonano w powiecie krasnostawskim.

Dlaczego syreny nie zostały uruchomione? W rozmowie z WP rzecznik wojewody lubelskiego przekazał, że powodem były problemy komunikacyjne na linii starostwo – urząd miasta.

Burmistrz Krasnegostawu Daniel Miciuła, twierdzi, że starosta miał wydać polecenie o niewłączeniu syren. Otrzymałem odpowiedź, że pracownik Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego ma notatkę podpisaną przez starostę z decyzją o niewłączaniu syren na terenie powiatu krasnostawskiego – mówi WP Daniel Miciuła.

Starosta temu zaprzecza i stoi na stanowisku, że błąd popełnił pracownik starostwa, który był tego dnia na dyżurze.

Dostaliśmy rozkaz, żeby pełnić całodobowe dyżury. U mnie w wydziale zarządzania kryzysowego pracują dwie osoby, więc musiałem tam dać osoby z innych wydziałów. Być może tej osobie się wydawało, że coś włączyła, ale może nie poszedł ten sygnał. Nie wiem – mówi starosta Janusz Szpak.

Starosta przekonuje, że taka sytuacja już się nie powtórzy. Wszyscy pracownicy, którzy będą pełnili dyżury zostaną przeszkoleni.

Exit mobile version