W ataku rosyjskich dronów na miasto Pryłuki w północnej Ukrainie zginęła rodzina miejscowego komendanta straży pożarnej.
Rosja zaatakowała miasto Pryłuki (wielkości Ostrołęki) w nocy ze środy na czwartek, kilka godzin po rozmowie telefonicznej Władimira Putina z Donaldem Trampem i po dużym ataku ukraińskiego wojska ma lotniska wojskowe w Rosji.
Drony uderzyły w budynki mieszkalne, w tym w dom miejscowego komendanta straży pożarnej. Szef MSW Ukrainy Ihor Kłymenko poinformował, że komendant stracił w ataku żonę, córkę, która była policjantką i rocznego wnuka. Mężczyzny nie było w budynku, kierował działaniami strażaków, którzy walczyli z pożarami wywołanymi atakiem.
W sumie w mieście Pryłuki zginęło pięć osób, a osiem zostało rannych. Ogłoszono dwudniową żałobę.